EN

4.05.2016 Wersja do druku

Święto pracy

Na majówce, zamiast robić nic, poszedłem popatrzeć, jak inni coś robią. Zlądowałem w mieście swojego urodzenia i na wsi swojego dzieciństwa, jak rok temu. Wtedy wyszło trochę gotycko, napisałem złą recenzję, a tydzień później reżyser zmarł - o długim weekendzie w kieleckich teatrach pisze Maciej Stroiński.

"może i ja nie jestem osobą oględnie mówiąc zdyscyplinowaną / może i spać lubię wylegiwać się i na mejle odpowiadam z opóźnieniem / nie mówiąc o przeciąganiu ile się da płacenia za rachunki na poczcie / I DŁUGIE WEEKENDY TEŻ aż się mi oczy maślanieją do nich" (Paweł Demirski, "Bitwa warszawska 1920"). Ale tak myśli postać; aktor w Święto Pracy to akurat pracuje. Żabki się mogą zwinąć, bo nie samym chlebem żyje człowiek albo może sam se upiec (por. Mister D., "Chleb"). A w teatrze jak na pogotowiu, żaden długi weekend, przeżycie artystyczne samo się nie zrobi! Na majówce, zamiast robić nic, poszedłem popatrzeć, jak inni coś robią. Zlądowałem w mieście swojego urodzenia i na wsi swojego dzieciństwa, jak rok temu. Wtedy wyszło trochę gotycko, napisałem złą recenzję, a tydzień później reżyser zmarł. 1. MĘSKIE GRANIE ("Kpiny i kpinki" w Żeromskim, reż. Mirosław Bieliński). Nie wiem, czym estrada różni się od sceny, al

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

Materiał nadesłany

Autor:

Maciej Stroiński

Data:

04.05.2016