Piszę ten tekst rano 10 kwietnia. Nie mam telewizora, więc nie oglądam transmisji z obchodów ku czci ofiar katastrofy smoleńskiej - Paweł Wodziński w felietonie dla e-teatru.
Nie mam telewizora, więc nie oglądam transmisji z obchodów ku czci ofiar katastrofy smoleńskiej. Jestem poza Warszawą, więc nie mogę z bliska zobaczyć spodziewanych demonstracji pod Pałacem Prezydenckim. Ale niezależnie od tego wiem, że ceremonie nie będą miały charakteru kontemplacyjnego, nie staną się tylko i wyłącznie upamiętnieniem tragicznie zmarłych, ale przerodzą się w demonstracje polityczne. I nie będą to demonstracje pełne słabości, ale pokaz mocy. Nie będę zdziwiony, bowiem na tym polega podstawowy rys tożsamościowy wytworzony na romantycznej bazie w XIX i XX wieku. Nie chodzi w nim tylko o wspólnotę pamięci, ale także o wspólnotę siły. O nadanie słabym, wykluczonym, zmarginalizowanym zdolności działania, mocy, która zniweluje ich słabość, i pozwoli im uwierzyć w nich samych. Nie zgadzam się więc z osobami, które twierdzą, że mają dość ciągłego opłakiwania ofiar, tej żałobnej celebry, których irytuje, że Polska