EN

9.10.1965 Wersja do druku

Świetność i żart czyli "Nieboska" 1965

"Nieboska" zaczyna się w kościele. U Krasińskiego poprzedza ją poetycka introdukcja. Nad wiejskim kościołem pojawia się anioł, potem dopiero akcja przenosi się do wnętrza. U Swinarskiego słychać od razu pienia weselne. Dobiega nas szmer modlitw, sugestywna łacina księdza. Ślub odbywa się z pompą, w barokowej kaplicy, pokazanej z prawdziwie niemiecką skrupulatnością, sięgającą czarów księcia Jerzego. Trwają jeszcze modły, kapłan wiąże ręce nowożeńcom złotą, bogato haftowaną stułą, gdy diabeł snuje się w kuluarach, przechodzi przez plan pierwszy. Wiedzie za sobą Dziewicę, uosobienie pokusy, skuteczną sieć na wierność i duszę wybrańca. "Nieboska" jest manifestacją zwięzłości, ale Swinarski wzbogaca ją o element, którego u Krasińskiego nie ma: o symultaniczność. Daje jej nową dramaturgię. Nową konstrukcję. Zamysł i cel jego "Nieboskiej" nie rozwijają się stopniowo, jak u Krasińskiego, dane są od razu w postaci moralitetu.

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Autor:

Jan Paweł Gawlik

Data:

09.10.1965

Realizacje repertuarowe