PIĘĆ godzin spędziła w fotelach Teatru Wielkiego publiczność na przedstawieniu "Parsifala", jeśli nie liczyć antraktów przy szampanie, koniaku i kanapkach. Grzmiały oklaski i zerwały się wycia protestu. Okazja zobaczenia na scenie arcydzieła Ryszarda Wagnera trafia się rzadko, nawet w najświetniejszych metropoliach kulturalnych. Zbyt wielki jest trud i ryzyko wystawienia słynnego dramatu muzycznego z powodu jego rozmiarów, licznej orkiestry i chórów, wymagającego obsady typowych głosów, stylu w którym śpiew raz skłania się do deklamacji a raz deklamacja do śpiewu, wiecznej i elastycznej zmienności tempa, wypunktowania sensu i nastroju długich monologów, naświetlenia zawilej symboliki. W Warszawie obsada została skompletowana ze świetnych głosów polskich, śpiewających na scenach Wiednia, Dusseldorfu, Łodzi, Warszawy. Takie głosy jak Hanna Lisowska i Grzegorz Caban w rolach Kundry i Parsifala to luksus w teatrze operowym. Bas Włodzi�
Tytuł oryginalny
Święta różnica płci
Źródło:
Materiał nadesłany
Express Wieczorny nr 63