Jest tylko jeden prawdziwy teatr. "Oto przyjście Pana, w którego już nikt nie będzie wątpił, dumnego, tryumfującego, oto radość aniołów, oto chwila zmartwychwstających świętych, a potem królestwo sprawiedliwych, oto nowe miasto Jeruzalem." Jest jeszcze prolog, "dzień, w którym stary świat i narody jego zostaną spalone przez trawiący wszystko ogień. (...) Oto owi przemądrzali filozofowie razem ze swoimi uczniami, którym wmawiali, że nic nie należy do Boga, że nie ma duszy, że dusze do ciał nie powrócą, palą się teraz piekącym wstydem! Oto poeci trzęsą się nie przed Radeamantusem czy Minosem, ale wbrew oczekiwaniom przed trybunałem Chrystusa". To największe widowisko świata i zarazem finałowy akt dziejów wolne jest od ontologicznej dwuznaczności, która jest przecież grzechem pierworodnym teatru. Bo przecież tym razem scenariusz napisał sam Bóg, a każdy z aktorów postać kształtował swoim życiem. Bez cienia etycznego relatywizmu, bez s
Tytuł oryginalny
Święta Małgorzata od obrazów
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 12