Tytułowa bohaterka sztuki "Karin Stanek" Aliny Moś-Kreger, gwiazda "Czerwono-czarnych", w jednej z lepszych scen przedstawienia uczy się akcentować zgodnie z kanonem literackiej polszczyzny. Na śląskich scenach coraz częściej opowiada się śląską historię. I mówi po śląsku - pisze Witold Mrozek w Gazecie Wyborczej.
Chwilami zmagania z literacką polszczyzną nawet Stanek wychodzą, ślunsko godko wraca jednak, gdy tylko pozwoli sobie na spontaniczność. Przeplatany żywiołowymi wykonaniami jej piosenek monodram przypomina jej drogę z bytomskiego podwórka do sławy i dalej - w zapomnienie. Niby gwiazdorska biografia, jakich wiele, ale oglądamy historię postaci szczególnie doświadczonej. Premiera odbyła się 22 lutego na scenie katowickiego teatru Korez. Spektakl o Stanek jest bodaj pierwszą na teatralnej scenie próbą mówienia o śląskiej historii już po traumatycznych doświadczeniach II wojny, które zdominowały opowieść o regionie. Wszystkie powstałe ostatnio przedstawienia ukazują Ślązaków jako małą, odrębną kulturę między Polską a Niemcami, która z obu stron sporo wycierpiała. Stanek nie znalazła swojego miejsca w Polsce ani w "erefenie", gdzie na emigracji kończą często bohaterowie nowych śląskich spektakli. Nawet jeśli syci, to wydziedziczeni. Wsz