"CZY zdajecie sobie sprawą, że przez wyraźny dźwięk głoski AAA z duszy naszej wyrywa się na zewnątrz uczucie? Istnieje AAA głuche, przytłumione, które nie wydostaje się na zewnątrz, lecz pozostaje wewnątrz i huczy złowrogo wydając rezonans jak w pieczarze. Istnieje AAA przebiegłe, jak piskorz wyślizgujące się z wewnątrz i jak wiertło wświdrowujące się w duszę rozmówcy. Bywa AAA radosne, jak rakieta wylatujące z wnętrza duszy. Bywa AAA ciężkie, które jak żelazny gwicht spuszcza się do wewnątrz jak na dno studni. Czy nie czujecie, jak razem z falami głosowymi wydobywają się na zewnątrz cząstki waszej własnej duszy?" Ten fragment z "Pracy aktora nad sobą" nasuwa mi się nieodparcie, kiedy rozmyślam nad sztuką aktorską Jana Świderskiego. Nikt spośród naszych mistrzów sceny nie kojarzy mi się ze Stanisławskim tak mocno jak on. Do mistrzowskiej precyzji doprowadził Świderski umiejętność gospodarowania własnym cia
Tytuł oryginalny
Świderski i Romulus
Źródło:
Materiał nadesłany
Żołnierz Wolności nr 59