Szanuję Kazimierza Dejmka za konsekwencję, z jaką propaguje on w swym teatrze polską dramaturgię - zwłaszcza współczesną - gdzie indziej traktowaną często jako niewdzięczny i życzliwy obowiązek. Szanuję, choć nie zawsze zgadzam się z Dejmkowymi wyborami, choć drażni mnie czasem pietyzm, z jakim odnosi się on do tekstów, wobec których przydałby się nieraz ołówek. Mimo tych zastrzeżeń, muszę przyznać, że scena przy ulicy Karasia jest jednym z nielicznych w naszym kraju teatrów o czytelnym, wyrazistym profilu repertuarowym i rozpoznawalnej stylistyce. Bez ryzyka omyłki przewidzieć można, jakie sztuki pojawią się tu na afiszu; równie dokładnie wiadomo, co na tę scenę na pewno nie wejdzie. Teatralny program Dejmka wielu, być może, nie szokuje i nie podnieca, trudno wszakże zaprzeczyć, że jest on próbą stworzenia w naszej rozchwianej rzeczywistości teatralnej jakiegoś stałego punktu, pewnej hierarchii wartości, zgodnie z którą w teatrze n
Tytuł oryginalny
Światy się pomieszały
Źródło:
Materiał nadesłany
"Teatr" nr 11