W miniony weekend w Teatrze La Monnaie w Brukseli miała miejsce światowa premiera opery "Shell shock" (muzyka Nicholas Lens, libretto - Nick Cave) , która została wystawiona w ramach światowych obchodów setnej rocznicy wybuchu I wojny światowej. Obejrzałam ten spektakl z perspektywy Polski, skąd pochodzę, w której martyrologia jest bardzo zakorzeniona, gdzie pokazuje się wojnę od strony ich ofiar, przedstawiając ich, jako bohaterów, eksponując ich poświęcenie w walce w imię wyznawanych idei i wartości: wiary, ojczyzny, dobra, sprawiedliwości, prawdy - pisze dla e-teatru Iwona Karpińska.
Na szczęście ten team - przygotowując nowe dzieło o wojennej tematyce - postawił na psychologiczną analizę negatywnego zjawiska, jakim jest wojna. Bo czyż negatywne zjawisko samo w sobie może przynosić jakiekolwiek pozytywne skutki? Po pierwsze zachwyciło mnie libretto tej sztuki, na które składa się 12 wierszy, co daje szansę na indywidualny, osobisty jego odbiór oraz interpretację, a przez to zmusza do głębszego zastanowienia się nad jego treścią. Nick Cave - bardzo przemyślanie dobierając słowa do każdego z nich - pokazał nam 12 świadectw ludzi, którzy są ofiarami wojny i są nimi nie tylko żołnierze biorący czynny i bezpośredni udział w walce, ale także matki, żony, dzieci, ale także osoby sprawujące opiekę medyczną podczas działań wojennych, co miały bezpośredni kontakt z fizycznymi skutkami walk, ponieważ "Shell Shock" - zespół stresowych zaburzeń pourazowych nazywanych "wstrząsem artyleryjskim " lub "zespołem wyczerpania wal