Teatr i taniec uliczny często uważa się za sztukę półprofesjonalną, może dlatego, że artyści tej branży występują bezpłatnie. Taniec współczesny Europy Wschodniej, a zwłaszcza Polski, należy do światowej czołówki - czytamy w tygodniku Forum w artykule Lewisa Segala z Los Angeles Times.
Po latach niełaski polski taniec współczesny doczekał się należnej mu uwagi. Takie zespoły jak Akademia Ruchu to światowa czołówka. Mury Barbakanu na warszawskim Starym Mieście otacza starodawny splendor: wieże kościelne, zdobione elewacje domów, ceglane baszty. Jednakże dzisiejszego wieczoru odbywa się tu performance zatytułowany "Slam", w wykonaniu powstałego cztery lata temu polskiego zespołu tanecznego Bretoncaffe. W wąskim przejściu między budynkami czterech tancerzy kołysze się na metalowych barierkach, podskakuje i zwiesza z parapetów, spada na betonowe płyty chodnika i znów skacze w górę w nieoczekiwanych konfiguracjach. Taniec dwóch mężczyzn naznaczony jest piętnem erotyzmu, taniec kobiet - żądzą panowania. Widzowie, zwabieni światłami, muzyką i widokiem młodych ludzi odbijających się jak piłki od ścian budynków - stają po dwóch stronach "sceny", siadają na niskim murku lub wprost na ziemi. Teatr i taniec uliczny często uważa