Bywa, że pielęgnowany przez nas całe życie model szczęścia okazuje się fałszywym stereotypem. Co więcej, gdy próbujemy w najlepszej wierze wpasować w ten stereotyp życie naszych najbliższych, rozpada się ono w gruzy. Ten właśnie problem odkrywczo i wnikliwie pokazuje irlandzki dramaturg Brian Friel w sztuce "Molly Sweeney" wystawionej na deskach Teatru Powszechnego. Dużym powodzeniem cieszyła się prezentowana już także przez Teatr Powszechny sztuka tego autora "Tańce w Ballybeg" - wnikliwe studium wnętrza niedostosowanych do rzeczywistości bohaterek. Brian Friel tropi to, co niewidoczne dla oczu, a co nie tylko, zdaniem "Małego Księcia", jest istotą egzystencji mieszkańców naszej planety. Autor i tym razem rzuca wyzwanie obiegowym opiniom, pokazując świat niewidomej dziewczyny jako piękniejszy i bogatszy od świata widzących. Dwaj mężczyźni eksperymentują na żywej tkance Molly. Infantylny mąż, nieszkodliwy maniak, stale żyjący idee fixe, tym
Tytuł oryginalny
Światło w ciemności
Źródło:
Materiał nadesłany
Gość Niedzielny nr 29