Inscenizację "Dybuka" Szlojmeja An-skiego w wykonaniu Teatru Wierszalin określić można mianem obrzędu "dziadów". Nie ograniczają się one jednak do wywoływania dusz konkretnych zmarłych - za pośrednictwem historii tragicznej miłości Chanana i Lei wywoływany jest z mroków historii duch - obecnie nieistniejącej, niegdyś przebogatej - kultury Żydów polskich. Rzecz dzieje się na kirkucie (cmentarzu). Pośród grobów pojawia się Meszulach (Aleksander Skowroński). Stary, siwy, objuczony podróżnymi tobołkami, sprawia wrażenie kogoś, kto po długiej wędrówce powrócił do domu. Bez wątpienia zna to miejsce, pamięta jak dawniej wyglądało, pamięta ludzi, o których istnieniu zaświadczają obecnie tylko mogiły. Za chwilę odepnie przytroczony do jednej z walizek stołek, wydobędzie z walizki chleb, sól, zapali świece w siedmioramiennej menorze i rozpocznie modlitwę za zmarłych. Zanim jednak to uczyni, najpierw poprawi żelazną furtę cmentarną. Jest to
Źródło:
Materiał nadesłany
Kurier Poranny, nr 40