EN

26.01.2005 Wersja do druku

Światełko w tunelu

"Wujaszek Wania" w reż. Lwa Dodina z Małego Akademickiego Teatru Dramatycznego w Sankt Petersburgu w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.

Mówi się, że spośród wszystkich dramatów Czechowa "Wujaszek Wania" jest najsmutniejszy, najbardziej przygnębiający. Może i jest, ale zarazem autor ten jest poetą nadziei. Ów smutek zaś wynikający z samotności człowieka ma u Czechowa specjalny wymiar. Autor, pochylając się nad człowiekiem i jego samotnością, mówi doń, że jeśli życie zostało mu dane, to należy robić wszystko, aby żyć. "Trzeba żyć, trzeba żyć" - mówią bohaterki "Trzech sióstr", a Sonia w finale "Wujaszka Wani" powiada: "trzeba pracować, pracować". Praca jako inspiracja, jako pewien akt twórczości człowieka, jako zagospodarowanie tej przestrzeni, która została nam dana. Dodin [na zdjęciu] zinterpretował "Wujaszka Wanię" właśnie poprzez ową nadzieję. Owszem, widzimy bohaterów mających poczucie nieudanego, nudnego życia, przechodzących przez ból, łzy, zdradę, rozczarowania, chwile beznadziei. Ale gdy już mają ten etap za sobą, gdy przezwyciężą dojmującą tę

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Światełko w tunelu

Źródło:

Materiał nadesłany

Nasz Dziennik nr 21

Autor:

Temida Stankiewicz-Podhorecka

Data:

26.01.2005