"Kopciuch" w reż. Willa Pomerantza w Narodowym - na scenie Teatru Małego. Pisze Tomasz Mościcki w Życiu.
"Pierwsze wystawienia Kopciucha Janusza Głowackiego (na zdjęciu) odbywały się w zeszłym wieku, w zamierzchłych czasach przełomu lat 70. i 80. Z tekstu sztuki w jej pierwszej i drugiej redakcji (bo Głowacki teraz swój tekst uwspółcześnił), a także z relacji świadków wynika, że w tamtym czasie poprawczak ze sztuki był metaforą totalitarnego systemu, tłamszenia niezależnej i szlachetnej (w poprawczaku?) jednostki. Zastępca Dyrektora był figurą totalitarnego aparatczyka, tłumiącego szlachetny (w poprawczaku?) bunt jednostek (z poprawczaka...), pragnących wolności. W tym poprawczaku manipulowało się szlachetnym człowiekiem, tlamsząc jego równie szlachetną duszę... Cześć, Kopciuch Już sam wybór metafory świadczy niezbyt dobrze o autorze. Rzeczy nie domyślał ani wtedy, ani dziś do konsekwentnego końca, bo pełnią tego moralnego szczęścia byłoby umieszczenie akcji opowieści o owej szlachetnej jednostce w pudle o zaostrzonym rygorze. W ro