Udało się monodramem zbudować obraz Polski i Rosji z początku II wojny światowej - o "Zapiskach oficera Armii Czerwonej" w reż. Sławomira Gaudyna w Teatrze im. Siemaszkowej w Rzeszowie pisze Barbara Skrok z Nowej Siły Krytycznej.
Każdy, kto czytał "Zapiski oficera Armii Czerwonej" autorstwa Sergiusza Piaseckiego mógł spodziewać się czegoś innego. To, co zobaczyliśmy na scenie można uznać za odważne posunięcie. Teatr im. W. Siemaszkowej w Rzeszowie wystawił "Zapiski" w reżyserii Sławomira Gaudyna w formie monodramu. W rolę tytułowego oficera - Michaiła Zubowa wcielił się Marek Kępiński. Już swoją posturą oddawał charakter granej postaci - dobrze zbudowany, o ostrych rysach twarzy, w sile wieku. Jeśli dołożymy do tego charakterystyczny tembr głosu i odpowiedni, rosyjski akcent, otrzymujemy obraz oficera Armii Czerwonej. Przyjęta forma spektaklu - monodram - dała możliwość wszechstronnego zaprezentowania się aktora. Począwszy od dobrej gry aktorskiej, wybornego śpiewu, przez widoczne poczucie rytmu, na popisach kaskaderskich skończywszy. Przez pierwszą połowę przedstawienia wędrujemy po słowach Piaseckiego, reżyser ograniczył się tylko do wyboru określonych scen,