Nieważne, ile w spektaklu Agaty Dudy-Gracz pozostało z "Parawanów" Geneta. Ważne natomiast jest to, że widzowie stają się Wybranymi. Tak jak bohaterowie sztuki. Burdel jako symbol, alegoria współczesnego świata? Padające ze sceny bluzgi? Jeżeli nie jest to epatowanie widza tanim chwytem, ale opisanie świata, z pełną świadomością użytych środków - a dlaczego by nie! Rzecz dzieje się w jakimś arabskim kraju. Nie jest to jednak baśń z tysiąca i jednej nocy, choć geograficznie określone miejsce nie ma żadnego znaczenia. Takie arabskie niby getto zamieszkane przez Wybranych, a więc wyklętych tego świata, jest wszędzie. Choćby za rogiem najbliższej ulicy. Bo to przecież opowieść o nas wszystkich. Wystarczy tylko popatrzeć dookoła i na siebie samego oczyma Leili. Wszechogarniająca brzydota, beznadzieja i dające jakąś pociechę przekonanie, że są jeszcze gorsi, bardziej upodleni niż my, a gdzieś istnieje Eden,
Tytuł oryginalny
Świat według Wybranych
Źródło:
Materiał nadesłany
Kalisia Nowa