O tym, że świat wyobrażony może być piękniejszy niż świat oglądany, przekonuje nas spektakl prezentowany na deskach Teatru Powszechnego. Na oczach widzów wali się w gruzy misternie zbudowana egzystencja ociemniałej kobiety, którą najbliżsi poddają kolejnym operacjom przywrócenia wzroku. Bezbronna i ufna Molly zawierza sugestiom męża i lekarza, którzy w gruncie rzeczy jej kosztem zaspokajają własne ambicje. Autor "Molly Sweeney", Irlandczyk Brian Friela, prowadzi swych bohaterów ostrożnie i z uwagą, tak jak prowadzimy niewidomych przez ruchliwą ulicę. Unika dosłowności, a jedynie delikatnie dotyka intymnej sfery odczuć. Mimo to dowiadujemy się o bohaterach sztuki na tyle dużo, by przejmował nas żywo ich los. Tekst sztuki złożony jest z odrębnych monologów. Co prawda nie ułatwia to budowania dramaturgii spektaklu, ale reżyser Piotr Mikucki, skłaniając aktorów do powściągliwej ekspresji, sprawił, że z pozornie beznamiętnej informacji wyła
Tytuł oryginalny
Świat według Molly
Źródło:
Materiał nadesłany
Zwierciadło nr 9