"Antygona w Nowym Jorku" w reż. Tadeusza Junaka w Teatrze im. Jaracza w Łodzi. Pisze Michał Lenarciński.
Domu może nie mieć każdy. Łatwo go stracić: może za sprawą losu, może własnego wyboru. Tylko czy ów wybór nie jest aby na pewno zdeterminowany? Pragnieniem spełnienia, ucieczką od rzeczywistości, wyobrażeniami na temat wolności? Janusz Głowacki, autor "Antygony w Nowym Jorku", swoją sztukę konstruuje tak, by miała charakter uniwersalny. Byśmy, pamiętając o Antygonie z Teb, uświadomili sobie, że w życiu każdego człowieka wybór, jakiego dokonuje, może być zarazem jego chlubą i przekleństwem. Tadeusz Junak, reżyserujący sztukę w Teatrze im. Jaracza w Łodzi, nie zagłębił się w otchłani interpretacyjnych możliwości, jakie daje tekst, skupiając się raczej na wydobyciu obrazu zwyczajności życia bohaterów: trójki bezdomnych, zaludniających nowojorski Central Park, który może być każdym miejscem na ziemi. Wszędzie zatem, dowodzi Junak, żyją groteskowi, liryczni marzyciele, którzy próbują zaakceptować alienację, a na społeczne