W przedstawieniu Julii Wernio Paweł Dobrzycki zabudował przestrzeń prawie zgodnie z życzeniami Ibsena. W części mieszkalnej poddasza, wśród starych mebli i aparatury fotograficznej toczy się życie rodzinne. Ale tylna ściana pokoju, oklejona przez Dobrzyckiego fototapetą z wielkimi zmiennymi, kolorowymi pejzażami leśno-górskimi, wyraźnie dzieli scenę na dwa światy. Gdy rozsuwa się, odsłania głębię tajemniczego strychu, powiększoną sztuczkami techniczno-świetlnymi, stwarzającymi iluzję ogromnej przestrzeni. Redzina i lokatorzy Ekdalów żyją na strychu i strychem. Konsekwentnie wraz ze zmianą proporcji w podziale przestrzeni przesuwa się interpretacja postaci w kierunku anormalności czy też degradacji sfery racjonalnych działań. Oto dzika kaczka z kosza przeniosła się do starego dziecinnego wózka nakrytego klatką, którym wjeżdża na mieszkalną część sceny. Zaadoptowała się do nowych warunków życia - świetnie gra swoją rolę. T
Tytuł oryginalny
Świat pragnie ułudy
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 3