"Ślub" w reż. Pawła Wodzińskiego w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Pisze Anita Nowak w serwisie Teatr dla Was.
Jak na dramat formy przystało ogromną rolę w przekazywaniu idei pełni w tej inscenizacji scenografia Pawła Wodzińskiego. Już sam wystrój sceny od razu przywołuje myśli samobójcze. Z okalających sufit lamp jarzeniowych sączy się zimne światło na obskurne wnętrze wypełnione przypadkowymi, tandetnymi, mocno już zdezelowanymi meblami i przedmiotami. Widok idealnie przystający do klimatu rozpadu i destrukcji, jaki emanuje potem i z scenicznych zdarzeń. Świat po katastrofie. Wojnie? Rozpadzie idei? Raczej notorycznym rozpadaniu się kolejnych pomysłów na życie. Choć Gombrowicz pisał to dawno, rzecz dzieje się tu i teraz. Treści "Ślubu" są bowiem ponadczasowe. Wymieszanie stylów języka celowo zapożyczonych przez autora od wielu pisarzy, kojarzyć się może z głosami różnych opcji politycznych w naszym rozpadającym się pod ciężarem wolności i tak niedawno przecież wywalczonej demokracji kraju. Na scenie oglądamy chaos idei, przymiarki do rozma