"Sieroty" w reż. Grażyny Kani w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Aneta Kyzioł w Polityce.
Brytyjskiemu dramaturgowi udało się stworzyć trzymający w napięciu od pierwszej do ostatniej chwili thriller psychologiczny. Zdolny zadowolić zarówno tych widzów, którzy od teatru oczekują opowiadania wciągających historii i tworzenia wyrazistych bohaterów, jak i tych, którzy szukają w nim głębszych analiz społecznych. Historia jest kameralna, rozpisana na trzy postaci i pokój. Helen (Anna Moskal) i Danny (Grzegorz Falkowski) romantyczną kolacją świętują fakt, że wkrótce po raz drugi zostaną rodzicami. Sielankę przerywa wejście brata Helen, Liama (Piotr Ligienza), wymazanego krwią. Opowiada o pomocy udzielonej napadniętemu chłopcu. Dzielnica, w której mieszkają, jest wielokulturowa, arabska, nocą - mówi - niebezpiecznie się pokazywać poza domem. Jednak w toku zadawanych pytań relacja Liama się zmienia. Na jaw wychodzą ciemne strony osobowości chłopaka i toksyczne relacje łączące z pozoru kochające się, wcześnie osierocone rodzeństwo. Im