EN

8.05.2004 Wersja do druku

Świat nie jest taki zły

"Merylin Mongoł" Kolady w warszawskim Teatrze Studio. isze Tomasz Mościcki w Życiu.

Nikołaja Koladę robi się na ogół tak: ma być ponuro, brudno, ludzie antypatyczni, jednak pod szorstkością i nieobyciem skrywający głęboki liryzm i słowiańską "tęsknicę". Na tym tle warszawska realizacja "Merylin Mongoł" jest czymś zgoła innym. Blok z wielkiej płyty w jakimś dziurą zabitym miasteczku, a w nim: wódkochlanie, ruja, pożycie pozamalżeńskie z sąsiadką zza ściany (tytułową bohaterką), w przerwach bicie żony, a nad tym wszystkim apokaliptyczna wizja świata. Grywa się tę dramaturgię ostro, brutalnie, stosuje się bardzo drastycznie środki wyrazu. Można inaczej. Ta "Merylin Mongoł" przypomina trochę pokazy karate, w których obowiązuje reguła bezwzględnego zakazu fizycznego kontaktu z partnerem. Wszystko jest bezbolesne, a nam pozostaje śledzić maestrię ruchów uczestników. W dialogu pomiędzy partnerami nie zdarza się nic, co by nas ubodło, ukąsiło do żywego. Nawet kluczowa dla dramatu scena, w której "jurodiwa" Merylin Mo

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Świat nie jest taki zły

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie nr 96

Autor:

Tomasz Mościcki

Data:

08.05.2004

Realizacje repertuarowe