Teatr proponowany przez plastyków, albo z ich ogromnym udziałem ma u nas piękną tradycję. Może największą w Europie. Poczynając od Wyspiańskiego. {#os#1241}Grzegorzewski{/#} zajmuje w tym szeregu miejsce łatwo rozpoznawalne, choć nie zawsze całkowicie czytelne. Podobnie bywa z pozornie abstrakcyjnymi obrazami i kompozycjami muzycznymi. Pozbawiony zmysłu komercyjnego, Grzegorzewski potrafi jednak zauroczyć nie tylko grupkę widzów predestynowanych do odbioru sztuki niełatwej. U Grzegorzewskiego awangardowość łączy się harmonijnie z tradycją. To interesujące, że aż tak niezależny twórca nigdy nie odszedł zbyt daleko od sceny pudełkowej, jak i od wielkiej, bo wielkiej, ale jednak literatury. To, że tradycyjny kształt sceny nie zabija jego niepokornej osobowości plastycznej, to, że porozbijana na wybrane klocki (i od nowa układana) literatura nie gubi swego zasadniczego sensu - pozostaje tajemnicą Grzegorzewskiego. W przeciwieństwie do wielkiego egoc
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 70