Na sesji teatrologicznej, towarzyszącej festiwalowi, nazwał siebie Kajzar synem i błaznem Różewicza. To szczególne wyznanie, znalazło przecież uzasadnienie we wczorajszym, autorskim spektaklu Helmuta Kajzara. Pokrewieństw, ba wręcz cytatów, znaleźć by można wiele od "Kartoteki" poczynając po dramat "Stara kobieta wysiaduje". Jest to zapewne celowe i zamierzone, podobnie jak wszystko co Kajzar robi. Sztuk przecież nie pisze, tylko luźne utwory mieszczące w sobie elementy dramatu, poezji, rozprawy. Te począstkowane kawałki są - tak mi się wydaje - w dużej mierze o nim samym, o jego wewnętrznym świecie, będącym odbiciem (często wykrzywionym) tego, co się dzieje na zewnątrz. "Trzema krzyżykami" to także luźny zapis przeróżności. Mieszczą się w nim zwykłe i wzniosłe rozmowy, rozmyślania, wypisy z Różewicza, poetyckie fragmenty. Nad wieloma wątkami górują jednak dwa - motyw lęku i motyw przemocy. Przedstawienie jest brutalne i jak te
Tytuł oryginalny
Świat Kajzara
Źródło:
Materiał nadesłany
"Wieczór Wrocławia" nr 111