- Moja chęć zmierzenia się z dramatem Lettsa to wyraz zainteresowania teatrem, jakiego mi brakuje. To teatr głęboko realistyczny, realistycznie zagrany. Może to dziwne, że ja, człowiek wywodzący się z alternatywy, jestem złakniony dobrze opowiedzianej historii, ale jestem - mówi reżyser Grzegorz Bral przed premierą "Sierpnia" w Teatrze Studio w Warszawie.
Z Grzegorzem Bralem [na zdjęciu] rozmawia Justyna Lipko-Konieczna Skąd twoje zainteresowanie "Sierpniem" Tracy'ego Lettsa? - Moja chęć zmierzenia się z dramatem Lettsa to wyraz zainteresowania teatrem, jakiego mi brakuje. To teatr głęboko realistyczny, realistycznie zagrany. Może to dziwne, że ja, człowiek wywodzący się z alternatywy, jestem złakniony dobrze opowiedzianej historii, ale jestem. Bardzo mnie zmęczył teatr eksperymentowania, ale i prezentowania, promocji ego i osobowości reżysera, a nie oddania się reżysera na usługi dobrze napisanego tekstu dramatycznego. "Sierpień" to sztuka psychologiczna, napisana z niezwykłą precyzją. Zgromadziłeś świetną, ale też różnorodną obsadę. W jaki sposób pracujecie nad budowaniem relacji scenicznych? - Najważniejsze było dla nas zbudowanie zespołu. Mam wrażenie, że to udało nam się osiągnąć. Ludzie wywodzący się z różnych stylów zaczęli grać w jedną grę, tą grą jest "Sierpień