Jak podaje Polskie Towarzystwo Badań Teatralnych, co roku ukazuje się w Polsce średnio sto książek o teatrze. Fakt to interesujący, jeśli weźmiemy pod uwagę wszechobecny lament nad kryzysem sztuki teatralnej czy - w szerszej perspektywie - humanistyki - pisze Grzegorz Kondrasiuk w Akcencie.
Gdy jednak nasze sceny raz po raz doświadczają widocznych aż nadto tąpnięć; gdy polityka z jednej strony, a komercjalizacja z drugiej wywierają presję na teatry i instytucje kultury; gdy krytyka stopniowo, aczkolwiek nieuchronnie zamiera - wciąż zupełnie nieźle mają się książki o teatrze i dyskurs tej sztuce towarzyszący. Rzecz jasna, nie tylko liczby są wymowne, a przeglądając listę tytułów, można powtórzyć truizm: "liczy się nie ilość a jakość". Nasuwa się też od razu wyjaśnienie: nieposkromiony apetyt na wiedzę o teatrze, która przeobraziwszy się w performatykę, utraciła orientację co do głównego przedmiotu swoich badań i zajmuje się wszystkim (lub prawie wszystkim). Ale zamiast powtarzania truizmów i manifestowania zdziwienia możemy wskazać na zachodzące przewartościowania. Na przykład zauważyć, że nareszcie doczekaliśmy się książek opisujących historię i aktualny stan współczesnego tańca artystycznego. Jak dotąd polska