EN

12.01.2004 Wersja do druku

Śrubka z wdziękiem

Bo najważniejsza jest śrubka. Taki niewiel­ki, żelazny element, który sprawi, że ca­łość się nie rozsypie, a nawet jak się rozsypie, to i tak będzie się trzymała. W spektaklu "Sto lat kabare­tu..." na szczęście niewiele się sypie, ale jest taka śrubka, której brak dałoby się zauwa­żyć. A jest nią Krzysztof Globisz. Pojawia się już w pierwszej części przedstawienia. Pan trochę z innej epoki, nieco nieśmiały, opowiada dzieje krakowskiego "Zielonego Ba­lonika", artystów wyśpiewu­jących piosenki do słów Ta­deusza Boya-Żeleńskiego, ra­czących się alkoholem i do­prowadzających do szaleń­stwa szanownego pana Mi­chalika. Tak jak spektaklowi, przygotowanemu przez Sta­nisława Tyma, momentami brakuje lekkości i młodopol­skiej aury, tak Globisz wnosi ją całą swoją skromną, skulo­ną osobą. Nie jest w tym do końca osamotniony. Ma prze­cież jeszcze fantastyczną Małgorzatę Hajewską-Krzysztofik i Jana Frycza, którzy w kawiarniane

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Śrubka z wdziękiem

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Krakowska nr 9

Autor:

Magda Huzarska

Data:

12.01.2004