"Nienasycenie" w reż. Tomasza Hynka w Teatrze Studio w Warszawie. Pisze Barbara Hirsz w Trybunie.
Z Warszawy donoszą o nowej chorobie zarazkowej. Jest to nawiedzająca sceny stolicy szarlatyna teatralna. W ostatnich dniach jej ogniska zapalne odkryto w Studiu. Dla podtrzymania kontaktu duchowego ze sztuką odbywa się tam sympatyczna burdeleska w dużym towarzystwie pt. "Trzeba mieć spory takt, żeby obnażyć de fakt". Artyści po zażyciu zespołowym pigułki Murti Hynka pokazują de fakt niemieszczący się w głowie. I Jako taki nieuleczalny od urodzenia. Przestrzega się przed rozpowszechnianiem tej strasznej w skutkach pigułki. Ze źródeł wiarygodnych dowiadujemy się, ze pewien widz dostał na premierze objawów ostrej defekcji i uciekał z teatru tak, że proszę siadać. Na słonce nawet nie spojrzał, tylko spodnie prowadził do domu na pasku zaciśniętym tak mocno, że nic więcej nie udało się wydobyć. Prasa nic nie wyciągnęła. Jak każda choroba często zmienia postać, tak i szarlatyna podlega przemianom, z którymi Wyrozumska - wszyscy ją znają - ma