ROK TEMU uczestniczyłem w przyjęciu chrzcinowym, posadzony obok księżnej X. Jest to autentyczna księżna, nosi wielkie nazwisko po mieczu i kądzieli, ród jej zapisał się w dziejach Polski i Litwy wielkimi zgłoskami, choć wydał tyluż wodzów, co głupków, awanturników i pieniaczy, trwonigroszy i sknerów, patriotów i zdrajcę. Podobno tylko jednego, aleć i jedna czarna owca w stadzie dobrze jest widoczna. Księżna zresztą, opowiadając szeroko o swoim rodowodzie, nie zostawiała suchej nitki na którymś ze stryjów czy dziadów, dając tym przykład bezstronnej szczerości bez żadnych klasowych ani nawet rodzinnych solidaryzmów ni klajstrowań. Oczywiście obylibyśmy się bez szczegółów głupoty i zwyrodnień księcia P-ka i księcia Z-ta, ale tylko dzięki ich bezlitosnym opisom nabieraliśmy bezgranicznego zaufania do mówiącej. Księżna wysoko ceniła stołówkę w PIW-ie oraz prezesa wydawnictwa "Czytelnik" Bębenka, przy czym ani razu nie dała poznać
Tytuł oryginalny
Śpiewogra
Źródło:
Materiał nadesłany
Sprawy i Ludzie nr 41