EN

19.09.1984 Wersja do druku

Śpiewnik Hubnera

TEATR szuka teatru. Kiedy nie zasklepia się, nie kostnieje, ale szuka, to już jest to zajęcie twórcze. A jeśli znajduje - satysfakcja jest po obu stro­nach: sceny i widowni. Tak właśnie stało się w"Powszechnym", gdzie na początek sezonu "Muzyka-Radwan". Przedstawienie oblegane, bo świetne. Jedni mówią: niezwykłe, inni: dziw­ne... Niczego niezwykłego ani dziwnego tam nie ma. Jest po prostu nie­zwykle sprawnie i mądrze przyrzą­dzony spektakl estradowy, w którym muzyka i śpiewający aktor wystar­czają sami sobie. Rzadko, niezwykle rzadko teatr pozwala sobie na takie szaleństwo. A jeszcze nie tak dawno umiał tylko z niego żyć, jak nieod­żałowany STS... U {#os#871}Hübnera{/#} też jest wesoło i mą­drze. Ale jest także nostalgicznie i ojczyźniano. Pierwsza część to śpiew­nik narodowy - wzruszenie, ściśnięte gardło, prawda poezji. Druga to kabaret polski - satyra, pastisz, szopka, musicalowy Witkacy i Pan Cogito po sokratejsku ironiczny...

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Śpiewnik Hubnera

Źródło:

Materiał nadesłany

Express Wieczorny Nr 186

Autor:

Krystyna Gucewicz

Data:

19.09.1984

Realizacje repertuarowe