- Z perspektywy lat widzę, jak wiele zawdzięczam konkretnym ludziom, którzy mi bezinteresownie pomagali. Teraz spłacam zaciągnięte długi, starając się pomagać młodym talentom - mówi śpiewaczka operowa IZABELA KŁOSIŃSKA.
Z IZABELĄ KŁOSIŃSKĄ, śpiewaczką operową, solistką Teatru Wielkiego - Opery Narodowej, rozmawia Ewa Solińska. Ewa Solińska: Jakie znaczenie dla artysty ma jego miejsce urodzenia? Izabela Kłosińska: - Jeśli ktoś ma talent, na przykład wspaniały głos i pasję śpiewania, to to, w jakim miejscu się urodził, jest kompletnie nieistotne. Najważniejsza jest silna motywacja, aby spełniać swoje zamiary. W Pani wypadku było chyba nieco inaczej. Jako rodowita warszawianka wykształcenie zdobyła Pani w stołecznej uczelni, a karierę zawodową związała głównie z Teatrem Wielkim - Operą Narodową. - Proszę sobie wyobrazić, że na samym początku mojego śpiewania byłam bardzo daleko od opery. Dosłownie i w przenośni. Wychowałam się z moimi dwoma braćmi na Boernerowie, czyli Starym Bemowie, dość odległym od placu Teatralnego. Chodziłam do Szkoły Podstawowej nr 150 im. generała Wiktora Thommee, gdzie istniał rewelacyjny chór, zespół, z którym nas