EN

11.01.2005 Wersja do druku

Śpiewające kaMoelony

"Pięciu braci Moe" w reż. Olafa Lubaszenki w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Recenzja Aleksandry Drobniewskiej w Gazecie Wyborczej-Trójmiasto.

Kowboje, raperzy, ochrypnięty kogut, a nawet szalone kobiety - bracia Moe mają wiele wcieleń. Gdyński musical to dwie godziny beztroskiej zabawy w dobrym wykonaniu Tytułowi bracia Moe nie są wymagający. Do spotkania z nimi wystarczy skromna scenografia zaaranżowana na mieszkanie głównego bohatera, Nomaksa, załamanego po rozstaniu w kobietą. Są tu tylko rzeczy niezbędne: łóżko, lodówka, zlew, radio, telefon i zdjęcie ukochanej. W tym pomieszczeniu bracia niekonwencjonalnie szkolą Nomaksa, jak należy postępować z dziewczynami. Bo choć kobiety w musicalu nie występują, to są stale obecne w piosenkach i rozmowach. Fabuła musicalu Clarke'a Petersa o tkwiącym w depresji mężczyźnie jest tylko tłem dla popisu wokalno - tanecznego szóstki aktorów. Niestety, wśród nich najmniej przekonuje Jakub Kornacki, który niezbyt skutecznie próbuje ożywić bezbarwną postać Nomaksa. Eksponowane gwiazdy: Michał Milowicz (Big Moe) i Robert Rozmus (Four Eyed Moe

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Śpiewające kaMoelony

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza-Trójmiasto nr 8

Autor:

Aleksandra Drobniewska

Data:

11.01.2005

Realizacje repertuarowe