- Staramy się uwiarygodnić operę, sprawić, by widzowie nam uwierzyli, zbliżyć ją do teatru. W świecie, w którym istnieje niezliczona ilość rozrywek, musimy być konkurencyjni - z Mariuszem Kwietniem rozmawia Małgorzata Sadowska.
Właśnie ukazał się jego pierwszy solowy album "Slavic Heroes" z fragmentami oper słowiańskich twórców. W grudniu możemy go posłuchać w "Don Giovannim" w warszawskiej Operze Narodowej i w "Halce" w Operze Krakowskiej. Małgorzata Sadowska: Na ile lat ma pan wypełniony kalendarz? Mariusz Kwiecień: Rok 2017 właśnie się wypełnia. Zawsze staram się ocalić trochę wolnego czasu i ten czas poświęcam później na Warszawę czy Kraków, na któryś z polskich teatrów. Właściwie jestem tu teraz na wakacjach (śmiech). Jest pan jedną z największych gwiazd Metropolitan Opera w Nowym Jorku, najsłynniejszej operowej sceny świata. Śpiewa pan tam od lat, a w tym sezonie wystąpił po raz pierwszy w tytułowej roli - w "Don Giovannim". Czy może pan powiedzieć: "osiągnąłem wszystko"? - Właściwie tak. W tej chwili te kontrakty przychodzą same, inaczej niż na początku kariery, gdy musiałem brać udział w przesłuchaniach, walczyć o stawki. Teraz to dyrektorzy