- Nie jestem divą. Divy nie wstają o siódmej rano, nie robią dziecku śniadania i nie mają tysiąca spraw na głowie, od gry w teatrze po prowadzenie fundacji - mówi śpiewaczka ALICJA WĘGORZEWSKA, przed gdyńskim spektaklem "Diva for Rent".
Monodram Jerzego Snakowskiego "Diva for Rent", z Alicją Węgorzewską, gościnnie w Gdyni [7 lutego w Teatrze Miejskim]. Z Alicją Węgorzewską, śpiewaczką operową, rozmawia Gabriela Pewińska: Scenograf Rafał Olbiński powiedział, że monodram "Diva for rent (diva do wynajęcia)" to jest zaglądanie pod spódnicę Alicji Węgorzewskiej. Co tam Pani ma pod tą spódnicą? Granaty? (śmiech). - Na plakacie jego autorstwa jestem w spódnicy, która ma formę kurtyny teatralnej. Co jest pod tą spódnicą, to znajdujemy na scenie. Dobra przenośnia, bo ten monodram mówi w gruncie rzeczy o życiu intymnym gwiazdy operowej. - Rafał zauważył, że podobnych alegorii brakuje mu w obecnej estetyce, sztuce, gdzie wszystko jest takie dosłowne. On kocha się w metaforze. W tym monodramie jego niezwykła wyobraźnia mogła poszaleć. Ja, kiedy przystępowaliśmy do realizacji spektaklu, miałam nieco inną wizję. Powiedziałam mu: Zróbmy to nowocześnie, niech to bę