"Don Pasquale" Gaetano Donizettiego w reż. Jerzego Stuhra w Operze Krakowskiej w Krakowie. Pisze Łukasz Gazur w Dzienniku Polskim.
Transfer ze świata filmu i teatru do krainy opery okazał się udany. "Don Pasquale" Gaetano Donizettiego w reżyserii debiutującego w tym gatunku Jerzego Stuhra, to powiedzenie "sprawdzam" klasyce, badanie wytrzymałości konwencji, inteligentne puszczenie oka do współczesnego widza. Wyszło lekko, zabawnie, uroczo. W tej chwili to jeden z najlepszych spektakli Opery Krakowskiej. W śpiewaną historię intrygi, która przekonać ma podstarzałego Don Pasquale do ślubu jego bratanka z kobietą niepochodzącą z wyższych sfer, ale obdarzoną przymiotami ducha, Jerzy Stuhr umiejętnie wpisał rozważania o konwencji opery i teatru w ogóle. W pierwszej części idziemy przez dość przykładną inscenizację, by w drugiej wybiec nieco w stronę współczesności. Z wdziękiem i bez pretensjonalności. W partii Malatesty usłyszeliśmy podczas premiery Mariusza Kwietnia. Baryton znany ze sceny Metropolitan Opera nie zawiódł. Zaprezentował mocny głos i umiejętności aktorskie.