A co ważniejsze, dobra, naprawdę dobra muzyka Bogdana Pawłowskiego w widowisku baletowym Witolda Borkowskiego i Stanisława Piotrowskiego poza tytułem "Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków". Gdzie? No, oczywiście w Państwowej Operetce w Warszawie. To dobrze, że autorom libretta dopomogli bracia Grimm, dzięki którym temat jest nam dorosłym, znany od dziecka, a teraz mamy okazję skonfrontowania naszych nieudolnie opowiadanych dzieciom i wnukom bajek z prawdą płynącą ze sceny na falach - powtarzam - pięknej i ambitnej muzyki. Zapewne głównym bohaterem wieczoru był Witold Borkowski, choreograf, reżyser, inscenizator tej w każdym szczególe dobrej, pełnej tempa i werwy zabawy. Jeżeli w samym zakończeniu zbliżającym się do feerii baletowej zaczęliśmy odczuwać przesyt, powodował to zapewne nadmiar wrażeń. Bo wrażeń tych było co niemiara, bawili się starzy i młodzi, pilotujący swoje podskakujące z radości i szczęścia pociechy. Ba! Dostrzec mo
Tytuł oryginalny
Śnieżka, karzełki i dobra zabawa
Źródło:
Materiał nadesłany
Kurier Polski nr 89