Stanisława Przybyszewskiego długo na polskich scenach nie było. A przecież to postać w polskiej kulturze tyle znacząca, co kontrowersyjna. Wzbudzał zażarte spory nie tylko w kwestiach swojej twórczości, ale prowokował balansującym na krawędzi szaleństwa życiem. Jednak najbardziej kłuł w oczy mieszczańską publiczność śmiały erotyzm i jawne pokazywanie na scenie najróżniejszych, męsko-damskich (i nie tylko) układów. To przecież do niego kierował słowa przygany Henryk Sienkiewicz twierdząc, że "kierunek oparty wyłącznie na porubstwie jest nie tylko szkodliwy etycznie, ale jako niezgodny z prawdą i naturą rzeczy, wydaje mi się w znaczeniu estetycznym naciąganym, nieszczerym, zatem bezwartościowym". Jakże mylił się laureat Nagrody Nobla w swoich ocenach! Jak niewinne wydają się dziś, po wielkiej rewolucji seksualnej, zalewie całego juz świata pornografią, sceny i dialogi Stanisława Przybyszewskiego. Zwłaszcza, że nie pisał swoic
Tytuł oryginalny
Śnieg w Teatrze Polskim
Źródło:
Materiał nadesłany
Tygodnik Ogłoszeń Prasowych Nr 4