Musical "Człowiek z La Manczy" grany w Teatrze Dramatycznym w Warszawie stał się prawdziwym wydarzeniem. Publiczność, zwłaszcza młoda, reaguje na spektakl żywo i z wielkim wzruszeniem. Przedstawienia kończą się owacyjnymi brawami. Na scenie warszawskiego Teatru Dramatycznego dobiega końca kolejny spektakl "Człowieka z La Manczy". Po więziennych schodach, wiodących go przed oblicze Świętej Inkwizycji, powoli wspina się Miguel de Cervantes Saavedra. Chór więźniów śpiewa słynną pieśń Joe Dariona i Mitcha Leigha "Śnić sen" ("The Impossible Dream"): "Śnić sen, najpiękniejszy ze snów, Iść w bój, w imię cierpień i krzywd I nieść ciężar swój ponad siły. Iść tam, gdzie nie dotarłby nikt." Widownia wybucha oklaskami. Najgłośniej bije brawo młodzież, która wstając z miejsc porywa za sobą innych widzów. Owacja na stojąco skłania aktorów do bisowania: "Śnić sen, najpiękniejszy ze snów..." Starsza pani ociera łzy. O
Tytuł oryginalny
Śnić sen, najpiękniejszy ze snów...
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie