- "Czego nie widać" sprowadza artystę do parteru i mówi, że być może nasz świat jest też światem śmiesznym - mówi Paweł Świątek przed premierą farsy "Czego nie widać" w Teatrze im. Szaniawskiego w Wałbrzychu.
Szaniawski kontynuuje swoją serię wywiadów, tym razem złapał po próbie Pawła Świątka - reżysera najnowszej produkcji Teatru "CZEGO NIE WIDAĆ" Michaela Frayna. Seb Majewski: Pawle, zadam ci sześć pytań i liczę na szczerą odpowiedź. Pierwsze: czy kiedykolwiek widziałeś farsę "Czego nie widać"? Paweł Świątek: Nie, nigdy wcześniej nie widziałem tego spektaklu. A czy widziałeś w ogóle jakąś farsę na scenie? Możesz coś o tym powiedzieć? Co to było? Gdzie? - Ostatni raz, kiedy widziałem farsę były to "Szalone nożyczki" w Teatrze w Opolu, aczkolwiek nie wiem, czy mogę powiedzieć, że "widziałem", wyszedłem wtedy w połowie spektaklu. Mam nienajlepsze doświadczenia z oglądania takich przedstawień. Zasadniczo odnoszę wrażenie, że większość fars, które widziałem, nie były, delikatnie mówiąc, "najlepsze artystycznie" - jeśli chodzi o podejście do realizacji zadań, rodzaj manierycznego grania, wyobrażenia, w jaki sposób powinna