II Festiwal "Scena Wolności" w Słupsku. Pisze Zbigniew Marecki w Głosie Pomorza.
Nie dowiemy się, który spektakl zdaniem profesjonalnego jury był najlepszy podczas tegorocznej edycji słupskiego festiwalu "Scena Wolności", bo ze względów finansowych zrezygnowano z konkursu. Ma wrócić w przyszłym roku. Pozostaje nam zatem dokonać oceny subiektywnej, obejmującej niektóre tylko spektakle. Wydaje się, że choć nie wszystkie przedstawienia spotkały się z równie gorącym aplauzem publiczności, to kolejna edycja tego wydarzenia była interesująca. Może nawet ciekawsza niż ubiegłoroczna, zdominowana przez zamieszanie wokół politycznej "Klątwy". W tym roku aktualne odniesienia polityczne także były obecne w kilku przedstawieniach, ale nie było w nich tak dużego ładunku emocjonalnego i ewidentnego ataku na jedną ze stron politycznego sporu. Jedynie "Katechizm białego człowieka", czyli monodram w wykonaniu Huberta Bronickiegoi w reżyserii Mirosława Neinerta, który w 2013 roku zaczął swoje publiczne życie na scenie katowickiego Teatru