Na świecie dobrze napisana, profesjonalnie zagrana, do tego jeszcze śmieszna komedia obyczajowa to teatralna codzienność, u nas - wciąż towar deficytowy. Dlatego warto docenić grany w warszawskim Teatrze Polonia "Darkroom". Teoretycznie jest to adaptacja prozy Rujany Jeger, jednak autor przeróbki i reżyser przedstawienia, tegoroczny laureat Paszportu "Polityki" Przemysław Wojcieszek, z książką bałkańskiej pisarki obszedł się dość swobodnie. Zredukował liczbę postaci do pięciu, dopisał nowe sytuacje, a przede wszystkim dodał polski kontekst i realia. Efekt jest następujący: na skutek życiowych zbiegów okoliczności w zamieszkanej przez młode małżeństwo kawalerce lądują przyjaciel żony - gej i mistrz karaoke - oraz jej dziadek - niegdyś wyklęty przez rodzinę playboy i bon vivant, po śmierci żony, w ramach pokuty, aktywny członek Rodziny Radia Maryja. Grający ich Rafał Mohr i Jerzy Łapiński otrzymali szansę stworzenia postaci niebanalnych i ni
Źródło:
Materiał nadesłany
Polityka - Warszawa nr 12