"Maria Stuarda" w reż. Dietera Kaegiego w Teatrze Wielkim w Łodzi. Pisze Renata Sas w Expressie Ilustrowanym.
Wokalnemu popisowi dwóch królowych podporządkowana jest inscenizacja "Marii Stuardy" Gaetana Donizettiego. Sobotnia premiera w Teatrze Wielkim była brawurową prezentacją belcanta. Prym wiodą Elżbieta, królowa Anglii i Maria, królowa Szkocji. Wolą pierwszej ta druga może zostać unicestwiona. Toczy się bój o władzę, ale prawdziwą siłą sprawczą śmiertelnego konfliktu jest miłość i zazdrość. Elżbieta Bernadetty Grabias, zachowując powagę majestatu, nie przestaje być efektowną kobietą pragnącą uczuć. Wspaniały głos, wyraziście podkreślający pozycję i skrywający emocje, gdy nie należy ich odsłaniać światu, zdecydowały o wizerunku władczyni. Uznanie dla wokalnej i aktorskiej interpretacji. Joanna Woś była rewelacyjna jako śpiewaczka i aktorka o szlachetności każdego gestu! Jej Maria to piękna kobieta, która ma w sobie radość i aż trudno uwierzyć, by czekała ją śmierć. Głos o wspaniałej barwie, wzbudzające podziw koloratury,