EN

12.12.2000 Wersja do druku

Śmierć siadła na piecu

Sztuka Wiesława Myśliwskiego i przed­stawienie Kazimierza Dejmka przywra­cają właściwe proporcje w dyskusjach o nowej dramaturgii. "Requiem dla go­spodyni" nie kpi z tradycji literackiej, ale stanowi jej kolejne ogniwo. Bole­sny, pulsujący od emocji spektakl w Te­atrze Narodowym udowadnia też, że z sukcesem przechodzi próbę sceny. Polscy autorzy piszący dla teatru sta­wiają sobie zwykle jeden cel. Rzecz ma się toczyć współcześnie, w realiach zna­nych widzowi. Może komentować rze­czywistość, ale przede wszystkim nie po­winna sprawiać kłopotów przyszłym inscenizatorom. W czasach, gdy prapre­miery rodzimych dzieł są rzadkością, twórcy chętnie respektują ten nie wypo­wiedziany głośno warunek. Efekt jest zwykle taki, że mamy do czynienia z ma­łą dramaturgią - nie budzącą sporów, bo nie wadzącą się ze światem ani z te­atrem. Ostatnio tylko Sławomir Mrożek przy "Miłości na Krymie" postawił sce­nie twarde warunki. Chodziło o naj

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Śmierć siadła na piecu

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie nr 289

Autor:

Jacek Wakar

Data:

12.12.2000

Realizacje repertuarowe