Ale z dawką refleksji - tak zapowiada się premiera w Teatrze imienia Stefana Żeromskiego
Synowsko-ojcowski konflikt, którego naprawienie uniemożliwia śmierć rodzica - to temat sztuki Szymona Bogacza "W imię ojca i syna", jaką w najbliższy weekend zobaczymy na deskach kieleckiego teatru. Reżyseruje Piotr Ziniewicz. Piotr Ziniewicz, reżyser: - "W imię ojca i syna" to historia o poczuciu winy, współczesne ujęcie kompleksu Edypa. Okolicznością dla autoanalizy bohatera jest pogrzeb ojca. Sporo tu absurdu, skrzywionego realizmu i - mimo ryzykownego tematu, jakim jest śmierć, jest to komedia. Chcieliśmy zwrócić uwagę na to, że do śmierci można podejść w inny, niż znany u nas sposób. Tekst jest już widzom znany, był bowiem czytany podczas Białej Nocy w teatrze. Konstrukcja spektaklu przypomina przekładanie stron w rodzinnym albumie. Bohater w sztuce nazwany Ja" podczas pogrzebu dawno niewidzianego ojca pamięcią wraca do zdarzeń, które miały miejsce w jego życiu. Toczy wewnętrzne rozmowy z ojcem, próbuje dociec podłoża konfliktu,