"Traviata" w reż. Karoliny Sofulak w Operze Bałtyckiej w Gdańsku. Pisze Małgorzata Komorowska w Ruchu Muzycznym.
"Traviata" w Operze Bałtyckiej w dniu premiery 5 marca miała dwoje bohaterów: odtwórczynię roli tytułowej Joannę Woś i dyrygenta Jose Marię Florencia. Nieczęsto można słyszeć w Polsce tak wrażliwie i muzykalnie grającą orkiestrę operową w tak rutynowo na ogół traktowanej partyturze, jaką jest arcydzieło Verdiego. W słynnym wstępie, ze smętną projekcją kresu życia Violetty, wezbraną falą emocji i nagłym przejściem w atmosferę beztroski, orkiestrze brakło może jeszcze pełnego skupienia, podobnie jak zgodności z chórem przy jego wejściu na otwarcie I aktu. Ale w dalszym przebiegu muzycznej narracji głosy śpiewaków i dźwięki instrumentów szczelnie już do siebie przylegały. A w orkiestrowej introdukcji do III aktu, srebrno brzmiące skrzypce ledwie drżały, niczym skrzydła motyla, bo przecież tam, za kurtyną, przysnęła gasnąca Violetta... Joannę Woś z dyrygentem łączyło porozumienie absolutne. Był z nią w najdrobniejszych zwolnien