EN

25.11.2008 Wersja do druku

Śmierć na scenie też potrafi aktora zdołować

- Nasz teatr jest wyjątkowy. Przyznają to także reżyserzy, którzy przyjeżdżają do nas realizować przedstawienia. Oczywiście nie wszystko jest zawsze świetnie, bo bylibyśmy w raju. Ale mam pewność, że Lublin to jest moje miejsce do życia - mówi JOLANTA RYCHŁOWSKA, aktorka Teatru im. Osterwy w Lublinie.

Tamara Gong: Kobieta naukowiec i hipiska. Matka i córka. Trzeba talentu, żeby to przekonująco zagrać, i to w jednym spektaklu. Po premierze "Rock'n'rolla", w reżyserii Krzysztofa Babickiego, recenzenci jednomyślnie się zachwycali Pani grą. Pamięta Pani w ogóle jakąś niepochlebną dla siebie recenzję? Jolanta Rychłowska: Nawet jeżeli była, to szybciutko wyrzuciłam ją z pamięci. Role, które przedstawiam na premierze, nie są jeszcze skończone. Nie zdarzyło mi się nigdy przestać pracować nad jakąś sztuką. Także teraz, parę dni po premierze Stopparda, odkrywam pewne luki w wizerunku Eleanor czy Esme i staram się to "dogrywać". Jest we mnie zawsze ciągły niedosyt. To nie jest tak, że zapina się rolę na ostatni guzik i mówi: jest świetnie. Podwójna rola Eleanor - Esme jest dodatkowo wyzwaniem. - Zagrać dwie tak różne kobiety w jednym przedstawieniu to dla aktorki prawdziwa gratka. Cieszę się, że moja praca się spodobała. Zmierzyła

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Śmierć na scenie też potrafi aktora zdołować

Źródło:

Materiał nadesłany

Polska Kurier Lubelski nr 275 online

Autor:

Tamara Gong

Data:

25.11.2008

Realizacje repertuarowe