"Billy Budd" Benjamina Brittena w reż. Annilese Miskimmon w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie. Pisze Bronisław Tumiłowicz w Przeglądzie.
Świetna współczesna muzyka i doskonały wykonawca roli tytułowej. Michał Partyka jako Billy Budd, niepokorny marynarz okrętu wojennego marynarki brytyjskiej, który musi zginąć, aby surowej sprawiedliwości stało się zadość, stworzył przejmującą, krwistą postać. Pozostali wykonawcy stanowią istotne tło dla rozgrywającej się na naszych oczach tragedii. Nie wiadomo tylko, po co norweska reżyserka przeniosła akcję z XVIII-wiecznego żaglowca do nowoczesnej łodzi podwodnej, a marynarze mimo to ciągną liny i wspinają się na reje. Kult morskiego analfabetyzmu?