Kiedy w roku 1925 tę "zabawę sceniczną w 3 aktach" wystawił Teatr im. Słowackiego w Krakowie, utwór polskiego poety - komunisty spotkał się z brutalnym atakiem endeckiej bojówki, a po kilku spektaklach został przez policję zdjęty z afisza. Nic dziwnego. Groteskowe sytuacje, wywiedzione z tradycji ludowego teatru jarmarcznego, zawierały wiele czytelnych a ostrych aluzji do ówczesnych stosunków politycznych i społecznych, co uznano za jaskrawe "szarganie świętości". Jednocześnie "Śmierć na gruszy" szokowała nowatorstwem formy, którą autor operował z ogromną swobodą, będąc sam człowiekiem teatru i dając przedstawieniu własną scenografię. Fabularny wątek utworu oparł Wandurski na odwróceniu starego mitu o walce prostego człowieka ze Śmiercią: śmierć nie zostaje tu zwyciężona przez ludowego bohatera, lecz sama postanawia zastrajkować. Powoduje to wiele zabawnych i paradoksalnych perypetii, w których świat "staje na głowie". W tej polskiej
Tytuł oryginalny
Śmierć na gruszy
Źródło:
Materiał nadesłany
"Gazeta Robotnicza" nr 8