EN

23.12.1992 Wersja do druku

Śmierć komiwojażera

Jeden z najgłośniejszych dramaturgów współczesnej Ameryki - Arthur Miller - napisał: "Sam charakter sztuki dramatycznej, jej niepohamowany dynamizm, wskazuje na to, że utwór teatralny powinien w miarę rozwoju akcji wznosie pomost porozumienia między sceną a widownią: jeśli widz zaczyna doceniać sztukę dopiero po powrocie z teatru do domu, należy uznać, że pomost nie został zbudowany. Teatr to par excellence sztuka chwili bieżącej!". Święta prawda! Toteż wybierając się na "Śmierć komiwojażera", światowy hit sprzed ponad 40 lat, miałem prawo obawiać się, iż dziś bardziej muzeum niż scena przystoi temu utworowi. Wydawało mi się, że ta ostro antykapitalistyczna, społeczna sztuka przebrzmiała już, zostając poza czasem jej problemami, które osiadły na mieliznach minionych lat. I rzeczywiście, początek przedstawienia robił wrażenie starej, blaknącej fotografii. Rozwlekłe dialogi, powolny tok akcji, jakieś ślady symbolizmu (postać Bena), p

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Śmierć komiwojażera

Źródło:

Materiał nadesłany

Nowy Świat nr 301

Autor:

Andrzej Hausbrandt

Data:

23.12.1992

Realizacje repertuarowe