EN

19.10.1984 Wersja do druku

"Śmierć Komandora"

Przyznam się od razu, że pierwszej sztuki Tomasza Łubieńskiego nie rozumiałem ani gdy wystawił ją Kalambur (1969), ani w Krakowie, gdy za dyrekcji Zygmunta Hübnera prezentował "Śmierć Komandora" Stary Teatr. I chyba do dziś nie rozumiem tego dzieła do końca, w czym oczywiście moja, nie autora i realizatorów wina. Bawiąc jednak ostatnio we Wrocławiu postanowiłem skonfrontować własne wrażenia z tym, co proponuje tu Teatr Polski. Trochę ucieszyłem się, że reżyser przedstawienia Eugeniusz Korin też chyba nie zaakceptował bez zastrzeżeń tekstu autora, gdyż na afiszu teatralnym przy jego nazwisku widnieje nie tylko inscenizacja i reżyseria, ale także "współpraca dramaturgiczna". W miarę jednak rozwijania się dwuczęściowego przedstawienia zacząłem się zastanawiać, czy rzeczywiście ta współpraca dramaturgiczna - polegająca może głównie na dopisaniu niemej roli reżysera, kręcącego dokrętki do kroniki filmowej w małym włoskim miastecz

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

"Tygodnik Tak i Nie" nr 42

Autor:

Marian Wallek-Walewski

Data:

19.10.1984

Realizacje repertuarowe